poniedziałek, 14 marca 2016

                                          Rozdział 8 

W domu od progu powitały mnie dzieciaki, które od razu zaczęły wypytywać mnie o Aleka. Uspokoiłam je i powiedziałam, że zajmują się nim świetni lekarze i jest bezpieczny. Ucieszyła je ta informacja.

-Lena, przeczytasz nam bajkę na dobranoc??-Zapytała mnie Lydia.

-Oczywiście. Idźcie na górę wybrać książkę, a ja do was za chwilę przyjdę.

Dzieciaki pobiegły na górę, a ja poszłam na chwilę do kuchni, gdzie siedzieli rodzice Chloe wraz z nią i Derekiem.

-Chciałabym Państwu jeszcze raz mocno podziękować, za to, że zajęliście się maluchami oraz za to, że możemy tu przenocować. Mam nadzieję, że to nie stanowi problemu.-Powiedziałam, kiedy usiadłam do stołu.

-Oczywiście, że to nie jest problemem, to dla nas przyjemność. I kiedy jesteście tu mamy pewność, że nic wam nie jest. A zresztą wiemy, że jeśli nam coś by się stało twoi rodzice na pewno też zajęliby się Chloe i Oliverem.-Odpowiedziała mama Chloe, uśmiechając się do mnie. Ja odwzajemniłam ten uśmiech i poszłm na góre do dzieciaków. Młodzi już leżeli na łóżku w pokoju gościnnym i mieli uszykowaną do przeczytania książkę. Nie zaskoczył mnie ich wybór, ponieważ uwielbiają Kubusia Puchatka.


Po 10 minutach już spali. Więc zamknęłam książkę, ucałowałam ich w czoło i zeszłam na dół. 

-Są jakieś informacje o stanie Aleka?-Zapytałam Dereka, który siedział na kanapie w salonie razem z Chloe.

-Tak, przed chwila skończyłem z nimi rozmawiać. Obudził się i chciałby z tobą porozmawiać.

-Więc na co czekamy, jedźmy do niego.-Odpowiedziałam z radością w głosie.

Po 15 munitach razem z Derekiem i Chloe byliśmy na miejscu. Odprowadzili mnie oni pod salę Aleka, ale do środka weszłam sama.




Wiem, że była teraz długa przerwa. Bardzo was za to przepraszam. Nie miałam kiedy pisać i nie miałam za bardzo pomysłu. Mam nadzieję,że w tym tygodniu wstawię jeszcze dwa rozdziały :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz