piątek, 26 lutego 2016

                                          Rozdział 5

      Noc była spokojna. Zasnęłam i   nie męczyły mnie żadne koszmary. Natomiast poranek nie był już taki przyjemny. Zaczęła dzwonić rodzina z kondolencjami i pytaniami o pogrzeb. Bliższa rodzina, która wiedziała o moim pobycie w szpitalu pytała się też o moje zdrowie. Na szczęście, gdy ktoś pytał czy może ze mną rozmawiać, mówi, że jestem jeszcze zbyt słaba.
O 11:30 przyszedł po mnie Derek, aby mnie odprowadzić do terapeutki. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Pani Hastings już na mnie czekała więc pożegnałam się z Derekiem i poszłam za nią do gabinetu:
-Witaj Leno, dawno się nie widziałyśmy ile to już czasu minęło?
-Dzień dobry, 2 miesiące proszę pani.
-Więc co cię do mnie sprowadza?
-On wrócił i najpierw zaatakował mnie i przez to 3 dni byłam w szpitalu. Następnie groził mojej rodzinie i najbliższym, że się zemści za to, że wydałam go policji... I już rozpoczął swoją zemstę, wpuścił do domu mojej babci jakiś gaz, przez który ona się udusiła.-Po tych słowach rozpłakałam się, a pani Hastings usiadła obok mnie, podała mi chusteczki i mocno przytuliła.
-Już spokojnie, tu jesteś bezpieczna. Ale jak to możliwe, że go wypuścili przecież jego kara nie dobiegła końca,a gdyby chcieli go wypuścić za dobre sprawowanie musieliby dać mu nadzór policji. I skontaktować się z wszystkimi dziewczynami, które przetrzymywał czy będą czuły się bezpiecznie, gdy będzie on na wolności. Poczekaj tu chwilę, jeśli chcesz mogę poprosić tu twojego chłopaka, na pewno tu na ciebie czeka.
-Jeśli mogłaby Pani go poprosić, będę wdzięczna.
-Nie ma problemu.
 Po chwili  Derek pojawił się w gabinecie i usiadł od razu koło mnie i mocno przytulił. Siedzieliśmy tak przez 5 minut, aż do pokoju weszła pani Hastings ze swoją mamą, która jest prawniczką i po chwili przyszli też moi rodzice. Derek chciał wyjść, ale mu nie pozwoliła i nikt się nie sprzeciwiał, ponieważ wiedzieli, że przy nim czuje się bezpiecznie i to co chcą mi powiedzieć nie będzie przyjemne ani łatwe.
-Dziękuje, że państwo tak szybko się zjawili. Dla mnie to bardzo ważne.-powiedziała mama pani Hastings.
-To dla nas żaden problem, akurat byliśmy w pobliżu.-Odpowiedział tata.
-Niestety nie mam dla państwa dobrych wieści. Ten mężczyzna ...


Tak zakończę dzisiejszy rozdział. Może w trochę dziwnym momencie, ale przynajmniej jet rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zostawcie komentarze z wrażeniami. Do następnego. :)


2 komentarze: